
Z książką "Zaproś mnie na pumpkin latte" Anny Chaber czekałam specjalnie na deszczowe dni. Niezwykle jesienna, przyjemna i lekka historia, która rozgrzewa w pochmurne dni. Ten tytuł jest debiutem Autorki i muszę przyznać, że bardzo udanym. Pracująca w korporacji Paula od dłuższego czasu liczy na awans, lecz zamiast niego dostaje zadanie specjalne. Ma zorganizować jesienne przyjęcie. Problem w tym, że dziewczyna nienawidzi jesieni i ma ku temu swoje powody. Jesień sprawia, że wspomnienia wracają. Greg pracuje w Seaside Cafe jako barista. Marzy o tym, by otworzyć własną kawiarnię. „Jesień od dawna źle jej się kojarzyła… Wspomnienia niby zbladły, stały się mniej wyraźne, ale ucisk w sercu pozostał”. Opowieść oczarowuje już od pierwszej kartki, ciężko mi było się od niej oderwać. Wyraźnie czuć jesienny, deszczowy i wietrzny klimat, a mimo to bije z tej książki ciepło. Wszystko jest zrównoważone, dialogi ciekawie poprowadzone. Bohaterów polubiłam, są tacy jak my, pełni wad i zale...