"Serce lasu" Patrycja Żurek

Sięgając po książkę Patrycji Żurek pod tytułem "Serce lasu" liczyłam na mnóstwo magii, słowiańskich klimatów, wierzeń i natury. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej Autorki. Podróż okazała się niewymagająca, lekka i przyjemna, lecz zabrakło mi tego czegoś, co pozwoliłoby mi powiedzieć WOW! 

Iwo cierpiący na depresję po wypadku, w którym zginęła jego narzeczona, na prośbę rodziców przyjeżdża do Rymanowa, gdzie ma nadzieję choć trochę stanąć na nogi. Na jego drodze staje Libusza, miejscowa zielarka, czarodziejka i medium. Czy kobieta pomoże Iwo? Jakie tajemnice skrywa rodzina mężczyzny? 

"Słowa krytyki padały z ich ust często, słowa uznania zbyt rzadko. Zresztą te drugie w porównaniu z pierwszymi wydawały się zbyt blade, nijakie. Nagany zawsze były rzucane ostro, tak by zostały w człowieku na zawsze".

Może zacznę od plusów. Okładka krzyczy, przeczytaj mnie! Jest po prostu przepiękna. Pomysł na fabułę ciekawy, akcja płynie swoim torem, brak spektakularnych zwrotów. Opisy natury obrazowe, czuć powiew lasu. Bohaterowie dobrze wykreowani, każdy z nich jest inny. Styl spokojny, wyważony i lekki. Autorka porusza ważne kwestie takie jak dyrygowanie życiem dorosłego dziecka, depresja, żałoba, zespółł FAS. Niestety, zabrakło mi wielkich emocji, które zapierałyby dech w piersi, które pozwoliłyby mi krzyknąć "Wow, cóż to za historia!" Były momenty, które nużyły, które sprawiały, że ciężko było się wciągnąć i robiłam kilka podejść, by czytać dalej. Trzecioosobowa narracja sprawiła, że nie byłam zżyta z bohaterami, nie potrafiłam zrozumieć ich postępowania, uczuć, nie dostrzegałam tej wyjątkowej więzi, która łączyła Iwa i Libuszę, choć bardzo się starałam. "Serce lasu" to opowieść o kłamstwach, manipulacji, pozorach, tajemnicach rodzinnych, odnajdywaniu własnej tożsamości, tragedii, poczuciu winy, żalu, zagubieniu, uprzedzeniu, stracie. Historia Iwa i Libuszy uświadamia nam, że warto się przeciwstawić i przestać żyć pod dyktando innych. Życie mamy tylko jedno i jest ono w naszych i tylko naszych rękach, nie rodziców, nie rodzeństwa czy innych ludzi. A także o tym, że odwieczna krytyka ma ogromny wpływ na samoakceptacjęi niekiedy może zniszczyć życie. Historia sama w sobie nie jest zła i myślę, że jest idealna na wakacje, by spędzić z nią leniwe, spokojne, letnie dni.

MOJA OCENA: 6/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Dragon 

Komentarze

  1. Na pewno będę czytała tę książkę. Bardzo podoba mi się jej okładka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz