"Kredziarz" C. J. Tudor

"Kredziarz" C. J. Tudor to jeden z nielicznych thrillerów jakie miałam okazję przeczytać. W tym gatunku literackim jestem zupełnym laikiem, dlatego odniosę się do własnych odczuć.
Swego czasu było bardzo głośno o tej książce, a okładka samą sobą mówi - "kup mnie!". Nie da się przejść obok niej obojętnie. Przykuwa swoją uwagę tym, że jest "inna". Czarna, z białymi "kredowymi" smugami, na środku narysowana szubienica z wisielcem. Cały grzbiet zapełniony kredowymi postaciami. Mnie ta okładka urzekła i strasznie mi się podoba. Jest kapitalna.


Historia szczerze powiem, że nie przestraszyła mnie jakoś specjalnie, ale mimo to bardzo wciągnęła, czułam ten mroczny klimat i czytałam z wypiekami na twarzy. Narracja toczy się dwutorowo - współcześnie i w 1986 roku. I tak na zmianę. Fabuła rozpoczyna się w 1986 roku w sennym, angielskim miasteczku w którym główny bohater - dwunastoletni Eddie  i jego przyjaciele spędzają beztrosko czas. Pewnego dnia paczka przyjaciół z nudów rozpoczyna zabawę w tajemnicze "kody" rysowane kredą - tajemnicze "ludziki". Jeden z takich "ludzików' zaprowadza nastolatków w miejsce w którym popełniono morderstwo. Zwłoki dziewczyny zostały  rozczłonkowane, a głowy nigdy nie odnaleziono. Od tej chwili ich życie diametralnie się zmienia. Trzydzieści lat po dramatycznych wydarzeniach Eddie i jego paczka dostają listy z narysowanym wisielcem z pętlą na szyi i kredą. Wszystko wskazuje na to, że kredowa gra nigdy się nie skończyła. Koszmar z dzieciństwa wraca. Czy to kiepski żart któregoś kolegi z paczki? A może ostrzeżenie? Kim jest "Kredziarz"? Kto zamordował dziewczynę? Kto namalował kredowe znaki? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w lekturze.
"Wydaje nam się, że chcemy poznać prawdę, ale w rzeczywistości interesuje nas tylko ta jej wersja, która nam pasuje. Taka już jest ludzka natura. Zadajemy pytania i mamy nadzieję, że usłyszymy odpowiedzi, które chcemy usłyszeć. Problem w tym, że prawdy nie możemy sobie wybrać. Prawda ma to do siebie, że po prostu jest. Można jedynie dokonać wyboru czy w nią uwierzyć czy nie."
"Kredziarz" to debiut C. J. Tudor i myślę, że bardzo udany. Nieszablonowa, mroczna zagadka. Przekształcenie zwykłej, dziecięcej zabawy kredą w "coś więcej" to mistrzostwo świata. Akcja, która doprowadza naszą ciekawość do granic wytrzymałości. Nie raz w trakcie lektury chciałam przeczytać ostatnią stronę, jednak w ostatniej chwili powstrzymałam się. Lubię gdy książka wzbudza we mnie takie emocje. Warto zwrócić także uwagę na to, że w powieści poruszane są tematy tabu, takie jak manipulacje religijne, aborcja, brak tolerancji.



"Kredziarz" pokazuje nam, że każdy ma jakiegoś "trupa w szafie", mniejszego czy większego i że nigdy nie znamy kogoś w 100%, nawet jeśli znamy tego kogoś przez całe życie. Super napisana historia, bardzo mi się podobała i mogę ją z czystym sercem polecić. Jednak jeśli chcecie się bać to ta książka was na pewno nie wystraszy.
"Kimże bowiem jesteśmy, jeśli nie sumą doświadczeń, które zbieramy przez całe życie? Bez nich stajemy się tylko mięsem, szkieletem i krwiobiegiem."

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję wydawnictwu Czarna Owca :-)





























Komentarze

  1. Czytałam i również uważam,że to bardzo dobra książka, ale podczas lektury strachu nie doświadczymy, na co liczyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślałam dokładnie jak Ty. Bałam sie tej książki. Niepotrzebnie

      Usuń
  2. Czytałam, też mi się podobało - szału może nie było, rozwiązanie zagadki jak dla mnie było średnie, ale jak na debiut, całkiem nieźle. Na strach to akurat nie liczyłam, bo ja się nawet na horrorach nie boję, ale napięcie było, i to wystarczy :) A przeplatanie dwóch narracji z dwóch różnych linii czasowych akurat tutaj było świetnym rozwiązaniem.
    Całuję!
    korpoludka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo, że nie straszna to rewelacyjna lektura. Super napisana

      Usuń
  3. Mimo, że to nie jest mega najlepszy kryminał :) Jestem na tak!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, może jednak dam temu tytułowi szansę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciągle czytam recenzje tej książki, chyba czas żebym sama ją przeczytała :D

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo dobrze mi się czytało "Kredziarza",a teraz mogę wam polecić bardzo "Czwartą małpę"

    OdpowiedzUsuń
  7. W styczniu byłam pod ogromnym wrażeniem tej ksiazki. Zakończenie wbiło mnie w fotel. Obecnie pewnie trochę bym w niej zmieniła jednak jak to debiut sądzę że należy obserwować twórczość autorki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem wielbicielką kryminałów i po tej książce spodziewałam się znacznie więcej. Podobnie jak u większości, nie wzbudziła u mnie strachu i przerażenie, jednak jako całość to czytało mi się ją lekko i przyjemnie, pomimo delikatnego rozczarowania.
    Zapraszam do mnie na bloga, tam znajduje się szersze recenzja "Kredziarza".
    https://wiejskabiblioteczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz