"Wszystkie nasze dni" Natalia Sońska

"Wszystkie nasze dni" Natalii Sońskiej to powieść, która przypomina mi nie co jeden z moich ulubionych filmów z Jennifer Lopez pod tytułem "Powiedz tak". Obie bohaterki pracują w ślubnej branży. Przyjemna i lekka opowieść, idealna dla romantycznych dusz.


Nina prowadzi firmę, która zajmuje się organizacją ślubów, jest dobra w tym, co robi i wiele klientek marzy, by to właśnie ona zajęła się planowaniem tego ważnego dla nich dnia. Kobieta od wielu lat jest szczęśliwą narzeczoną Mateusza, jednak mimo to, nie rwie się do małżeństwa i nie ma na to czasu. Jak długo Mateusz będzie czekać na ukochaną? Czy ich związek ma przyszłość? Kim jest Sylwia? Czy spotkanie byłego chłopaka będzie miało wpływ na życie Niny?
"-Nie bierzemy ślubu dla rodziny, tylko dla siebie. To ma być nasz dzień, od początku do końca tylko dla nas."
Może zacznę od okładki, która powala na kolana, jest przepiękna i zapowiada wspaniałą lekturę. Jeśli chodzi o wnętrze, to mam z tym problem. Owszem, powieść podobała mi się, fabuła jest ciekawa i zajmująca, czyta się szybko. Bohaterowie barwni, sympatyczni i różnorodni. Akcja płynie nieśpiesznie, brak zwrotów akcji, zaskoczeń. Niestety, ale muszę przyznać, że powieść jest przewidywalna, a zakończenia domyślamy się bardzo szybko. To jedna z książek, która jest słodka i można ją jeść łyżkami.


"Wszystkie nasze dni" to opowieść o miłości, szczęściu, przyjaźni, zaufaniu, pracy, dylematach, tajemnicy, marzeniach, problemach. Książka pokazuje, że w tym szaleńczym pędzie codziennego życia warto, choć na chwilę się zatrzymać i dostrzec to, co jest naprawdę ważne, nie bać się, zrobić krok do przodu. Mimo tego, że powieść ma minusy, spędziłam z nią miłe, odprężające chwile. Idealna, niewymagająca lektura na letnie, upalne dni.

MOJA OCENA 3/6

                                              Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona 



Komentarze

  1. Mam tę książkę i na pewno będę ją czytała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię przewidywalnych fabuł i jakoś do książek Natalii Sońskiej mnie nie ciągnie. Ważne jednak, że Ty mimo wszystko spędziłaś z książką mile czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, ze brakuje nuty zaskoczenia! Jednakże czasami warto przeczytać taką książkę i dać sobie czas na chwilę refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją na swojej liście, ale do realizacji daleko. Gdybym te wszystkie nowości ulubionych autorek, pojawiające się non stop /+ udane debiuty/, chciała mieć, to niestety, chyba musiałabym wcinać uchy chleb. Ja chyba przestanę zaglądać na fb, blogi, strony autorskie itp, bo przecież od pewnego czasu wpadam w jakiś obłęd nowości. Jeśli niektóre autorki wydają po kilka książek rocznie, nowe nazwiska ciągle się reklamują, nie sposób mieć i przeczytać te, o których się marzy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz