"Psiego najlepszego, czyli był sobie pies na święta"

Jeśli jeszcze nie czytaliście "Psiego najlepszego" W. Bruce Camerona to musicie to nadrobić. Rewelacyjna powieść idealna na święta. Lekka, przyjemna, pełna emocji i bardzo wzruszająca. Czyta się ją ekspresowo. 

Pewnego dnia Josh zostaje postawiony przed faktem dokonanym przez sąsiada, który podrzuca mu ciężarną suczkę Lucy. Mimo początkowych oporów postanawia przygarnąć psinę i wtedy jego życie wywraca się do góry nogami. 

" Dlaczego nikt nigdy mu o tym nie powiedział? Dlaczego nikt nie powiedział mu, jak to jest mieć psa? Że dzięki temu każda chwila staję się ważniejsza, że w jakiś tajemniczy sposób można czerpać z każdego dnia to co najlepsze?"
Książka ta wspaniale pokazuje relacje pies-człowiek. Pokazuje nam ile miłości, wierności, przyjaźni, troski daje nam pies. Czytając tę powieść myślałam o mojej suni Sabie, która odeszła w lipcu tego roku. Strasznie mi jej brakuje, była dla mnie jak rodzina. Dla mnie to ogromna strata. 
" A kiedy je tracimy, kiedy odchodzą, naprawdę wierzę, że ich ostatnim życzeniem jest, żebyśmy przygarnęli kolejnego psiaka"
W. Bruce Cameron wycisnął ze mnie wiele łez, ale także sprawił, ze poczułam magię świąt. Zdecydowanie polecam tę powieść 😉

Komentarze

Prześlij komentarz