"Kryształowe motyle" Katarzyna Misiołek (Premierowo)
"Kryształowe motyle" Katarzyny Misiołek to pierwsze moje spotkanie z
Autorką. Nie sądziłam, że to, co otrzymam, zrobi na mnie aż tak
olbrzymie wrażenie. Nie spodziewałam się tak ogromnych emocji. To
książka trudna, bolesna i emocjonalna. W książce poruszany jest temat
straty dziecka i żałoby po nim. Śmierć dziecka to coś, co nie mieści się
w głowie, coś niewyobrażalnego, coś, co nie powinno mieć miejsca i z
czym się nie zgadzamy. Jestem matką czteroletniej Amelki, podczas
czytania strasznie
bolało mnie serce, cierpiałam wraz z głównymi bohaterkami, płakałam.
Przeczytanie tej powieści było dla mnie sporym wyzwaniem. Podczas
lektury zastanawiałam się, ile jest rodziców dzieci, które odeszły na
tamten świat. Nie zdajemy sobie sprawy jak wiele z nich codziennie
spotykamy na swej drodze. Próbują oni normalnie żyć, być silni, lecz
najchętniej staliby się niewidzialni, lub zniknęli na zawsze. Czy mają
prawo do szczęścia? Czy mogą się uśmiechać? Czy da się żyć gdy nie
widzimy sensu by istnieć? Czy da się podnieść po ogromnej tragedii?
Zadają sobie to pytanie każdego dnia.
Trzy kobiety. Anna, Izabela i Elżbieta. Może kiedyś już się spotkały, może minęły na ulicy, może nawet rozmawiały? Każda z nich jest inna, jednak jest coś, co je łączy. Żal, ból, cierpienie i najważniejsze - śmierć dziecka. Każda z nich próbuje sobie poradzić z żałobą na swój sposób. Pewnego dnia ich drogi splatają się. Pragną one podzielić się swoją rozpaczą z kimś, kto je zrozumie. Czy wspólne spotkania ukoją ich ból? Czy nauczą się na nowo żyć po traumie, która ich spotkała? Czy jeszcze kiedyś będą cieszyć się życiem?
Mogę śmiało powiedzieć, że ta książka na pewno długo pozostanie w mojej pamięci, ponieważ jest ona bardzo wartościowa i niezwykła. Szok miesza się ze wzruszeniem. Zachwyt z przerażeniem. Dla mnie, jako matki, ta książka jest niezwykle poruszająca. Nie jest to łatwa lektura, wywoła ona u nie jednego czytelnika ocean łez, ale warto po nią sięgnąć. Szczerze polecam nie tylko kobietom, również mężczyzną i nie zapomnijcie o chusteczkach podczas lektury!
Trzy kobiety. Anna, Izabela i Elżbieta. Może kiedyś już się spotkały, może minęły na ulicy, może nawet rozmawiały? Każda z nich jest inna, jednak jest coś, co je łączy. Żal, ból, cierpienie i najważniejsze - śmierć dziecka. Każda z nich próbuje sobie poradzić z żałobą na swój sposób. Pewnego dnia ich drogi splatają się. Pragną one podzielić się swoją rozpaczą z kimś, kto je zrozumie. Czy wspólne spotkania ukoją ich ból? Czy nauczą się na nowo żyć po traumie, która ich spotkała? Czy jeszcze kiedyś będą cieszyć się życiem?
"Wszyscy jesteśmy jak marionetki w rękach szalonego Boga. Wmawiamy sobie stabilizację i bezpieczeństwo, starając się jakoś zapanować nad strachem i nad własnym życiem, ale wystarczy jedna chwila i wszystko się wali"Ta książka jest do bólu prawdziwa, szczera i mocna. Temat straty dziecka jest tematem trudnym, rozdzierającym i przejmującym. Dla każdego jest to najgorszy koszmar, którego za nic w świecie nie chciałby doświadczyć. Poprzez rozdziały możemy poznać każdą kobietę osobno. Zostaje nam przybliżone ich życie, ich codzienna walka z samą sobą, gra pozorów. Autorka opisuje żałobę bohaterek, pokazuje, jak ciężko jest im żyć z dnia na dzień, z bólem nie do wytrzymania, który nigdy nie mija. Możemy także dowiedzieć się jak dzieci Anny, Izabeli i Elżbiety odeszły z tego świata. Co ciekawe, Katarzyna Misiołek przedstawia nam również, jak ojciec radzi sobie z tak ciężkim przeżyciem. Opisy losów postaci strasznie autentyczne. Historie tych kobiet mogły wydarzyć się naprawdę. Być może gdzieś wokół nas jest Izabela, Anna czy Elżbieta, która walczy o każdy dzień po traumie z której nie potrafi się podnieść.
Mogę śmiało powiedzieć, że ta książka na pewno długo pozostanie w mojej pamięci, ponieważ jest ona bardzo wartościowa i niezwykła. Szok miesza się ze wzruszeniem. Zachwyt z przerażeniem. Dla mnie, jako matki, ta książka jest niezwykle poruszająca. Nie jest to łatwa lektura, wywoła ona u nie jednego czytelnika ocean łez, ale warto po nią sięgnąć. Szczerze polecam nie tylko kobietom, również mężczyzną i nie zapomnijcie o chusteczkach podczas lektury!
"W parszywym świecie żyjemy, co? Z wierzchu cała ta polukrowana na różowo otoczka, w środku tona gówna."Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Książnica
Wkrótce będę czytała tę książkę i jestem jej bardzo ciekawa. 😊
OdpowiedzUsuńRównież nie znam tej autorki, ale po "Kryształowe motyle" chętnie sięgnę. Dzięki za super recenzję.
OdpowiedzUsuń