"Dziennik singielki. Jak upolować mężczyznę" Małgorzata Mroczkowska (Patronat medialny)

"Nie szukaj miłości na siłę... Ona sama Cię znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie" - powiadają. Czy mają rację? Jak długo można czekać na miłość? A jeśli sama nie przyjdzie? Może lepiej wziąć sprawy w swoje ręce? Dokładnie tak jak Julia, główna bohaterka nowej książki Małgorzaty Mroczkowskiej "Dziennik singielki. Jak upolować mężczyznę". Jest to przezabawna książka, do której należy podejść z dystansem. Bardzo przyjemna i lekka, przy której na pewno nie będziecie się nudzić.


Julia jest singielką. Ma niecałe trzydzieści lat, dobrą pracę, kochających rodziców i wspaniałych przyjaciół. Lubi dobrze zjeść i kocha zakupy (jest prawdziwą zakupoholiczką), lecz najbardziej w świecie pragnie znaleźć tego jedynego, wymarzonego księcia na białym koniu (obejdzie się też bez konia, byleby był książę). Dziewczyna chce kochać i być kochana, chce, by ktoś się o nią troszczył, opiekował, chce się przytulić, gdy jej smutno i wiedzieć, że ma obok siebie kogoś, na kogo zawsze może liczyć. W znalezieniu miłości pomóc ma jej aplikacja randkowa, lecz niestety, co rusz trafia na nie odpowiedniego kandydata. Wraz z przyjaciółką Natalią (również singielką) dwoją się i troją co zrobić, by poszukać ukochanego. Czy Julii uda się znaleźć miłość? Czy będzie szczęśliwa? Jak upolować mężczyznę?
"Właściwie to ja jestem szczęśliwa. No bo po co kobiecie w ogóle facet? Zwłaszcza taki gderający, co to na wszystko będzie mi narzekał, że zupa za gęsta, a ziemniaki niedogotowane. A tak mam święty spokój.   I bardzo dobrze! Hmmm. Jednak facet przydałby się kobiecie, chociaż od czasu do czasu."
Książka napisana jest w formie pamiętnika. Podczas czytania jest niezły ubaw. Uśmiech nie schodzi z twarzy i co chwilę śmiejemy się w głos. Autorka ma bardzo plastyczny i dynamiczny język. Dialogi są naturalne, z dużą dozą humoru. Wraz z  Julią przeżywamy jej dylematy, smutki, zmagania w poszukiwaniu tego jedynego. Narracja pierwszoosobowa sprawia, że czujemy się tak, jakbyśmy były przyjaciółką głównej bohaterki. Julia da się lubić. Jest bardzo pozytywną i zakręconą postacią.


Wbrew pozorom "Dziennik singielki. Jak upolować mężczyznę" nie jest powieścią tylko dla singielek. Jestem mężatką, a mimo to, doskonale bawiłam się przy tej książce i wspominałam, jak to było, gdy nie miałam jeszcze "gps-a" na palcu. Wszystko przedstawione jest w bardzo dowcipny sposób. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jaka jest recepta, by upolować mężczyznę, marynarkę lub torebkę z wyprzedaży, koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Śmieszna i pouczająca lektura dla każdej kobiety, niezależnie od tego czy jest singielką czy mężatką ;-)

                               Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona



Komentarze

Prześlij komentarz